
Mawia się, że pierwsza zasada, której powinien nauczyć się herbaciarz, brzmi następująco - «Kiedy wrzątek leje się po twoich palcach - uśmiechaj się i nadal je zaciskaj».
Żart? I tak i nie. Najczęstszą przyczyną zbitych naczyń herbacianych jest odruch - GORĄCE -> RZUCAM. Jest to normalna reakcja, normalnego człowieka. Aaaaa! Parzy! I zbita przykrywka od ukochanego gaiwana, i widzisz odłamki tak staranne wybieranego i tak długo wyczekiwanego czajniczka lub czarki, którą zrobiłeś własnymi rękami. Kto nie doświadczył tego bólu, niech pierwszy rzuci we mnie ciastkiem Puerha :)
Co w takich sytuacjach słyszymy? Na tle wszystkich tych Oooo, Aaaaa, Nieeeee, zawsze znajdzie się głos, który wypowie to - Eeeee. Da się skleić! No pewnie, że się da, ale nie jest to takie łatwe.
Pierwsze co przychodzi do głowy Klej do ceramiki - oczywisty i bardzo wątpliwy wybór. Większość tych klei nie są odporne na kontakt z wodą, na kontakt z gorącą wodą, na wielokrotny kontakt z wrzątkiem. A nawet jeżeli są odporne, to nie mają atestów na kontakt z żywnością. Sam fakt tego, że wśród herbaciarzy nie jest znany Klej marki X, który załatwi wszystkie problemy świadczy o tym, że raczej nie ma takiego. Można go nadal szukać lub poćwiczyć zaklęcie «Reparo» :)
Można drutować, Dosyć stara technologia, polegająca na ściąganiu naczynia metalowymi klamerkami i drutami. Do tego potrzeba i materiałów i wprawy i nie do każdego naczynia się nadaje, no i w efekcie naczynie będzie «działać» ale nie koniecznie "cieszyć".
Podobno z tego właśnie powodu - niezadowolenia wyglądem naczynia naprawionego za pomocą drutowania i wywodzi się technika Kintsugi. Zgodnie z szeroko znaną wersją powstania tej sztuki - «Początki stosowania kintsugi sięgają XV wieku[8], gdy siogun Yoshimasa Ashikaga (1435–1490) stłukł swoją ulubioną chińską miseczkę do herbaty. Gdy miseczka wróciła z naprawy w Chinach skręcona metalowymi obejmami, postanowił zlecić japońskim rzemieślnikom rozwijanie technik naprawy zniszczonej ceramiki, by wyglądała równie dobrze jak przed zniszczeniem». (Wikipedia)
Naprawa w technice Kintsugi odbywa się za pomocą laki Urushi (żywica sumaka lakowego). Łączenia są odporne na kontakt z gorącą wodą i bezpieczne w kontakcie z żywnością.
Kintsugi stało się filozofią i nic dziwnego - z przedmiotu fabrycznego, masowej produkcji wychodzi unikatowe i w żaden sposób niepowtarzalne dzieło - czy to nie jest temat do filozofowania? A to że w kintsugi tak harmonijnie splatają się estetyka i użytkowość? Prostota i głębia? Wabi-sabi samo się ciśnie na usta :)
W tym wszystkim nie może nie cieszyć fakt, że sztuka kintsugi opuściła granicy Japonii i Dalekiego Wschodu i zadomowiła się również w Europie.
O tym że w Polsce są osoby zajmujące się kintsugi usłyszałem jakieś 8-9 lat temu. A teraz już aktywnie korzystam z usług Mani Zyzak pracy której są ilustracjami do tego tekstu.
A więc - Zbita przykrywka - nie wyrok!